Etykiety

poniedziałek, lutego 27

Liga; okoliczności pierwszej elekcji

MDLXXIX

Szóstego listopada, w gwiazdozbiorze Kasjopei wybuchła sobie supernowa. Skąd o tym wiemy? Ukłony należą się zacnemu koledze z Danii, niejakiemu Tychonowi Brahe, którego opisano później na łamach wiekopomnego dzieła
Wikipedia, den frie encyklopaedi. Pan Brahe, astronom wyróżniający się srebrną nasadką na nosie, zakwestionował w ten sposób teorie o niezmienności niebios. Wiadomość wstrząsnęła światem nauki. Papa rzymski, Grzesiu XIII klasnął otwartą dłonią w czoło, królową Anglii zamroczyło (czego efektem stał się późniejszy sojusz z islamskim Marokiem), a w dalekiej Rosji, Iwan III był zmuszony do przesunięcia misji Sputnika o kilkaset lat.

Krótko mówiąc, świat nigdy nie był już taki jak kiedyś. Ale to na obczyźnie. Bo u nas, w domu, w Rzeczypospolitej, wyglądał on zgoła inaczej już wcześniej. Oto bowiem, wraz z dniem siódmego listopada, nastało nam bezkrólewie. Czyli chaos, strajki, malwersacje oraz podwyżki cen paliw. Jednym wiodło się źle, innym gorzej, a jeszcze inni mieli to wszystko gdzieś i wyjeżdżali na wakacje do świeżo powstałego wówczas, kurortu dla turystów w Peru. Nie należy się więc dziwić, że w głowach Polaków, Litwinów i Rusinów zrodziła się myśl o czymś takim, jak wolna elekcja.

Dziwne czasy wyłaniają dziwnych ludzi, nie sposób ogarnąć ich wszystkich na raz. Autor jednak podejmuje próbę pokąsania pismem kilku delikwentów, którzy z takich czy innych powodów rzucili mu się w oczy podczas odgrywania swych ról w dziejowym spektaklu.


Brak komentarzy: